Oba koszyczki z krokusikami otrzymały moje babcie, jeśli dobrze pamiętam to na imieniny lub Dzień Babci.
Są to chyba wersje robocze zdjęć (jedyne jakie udało mi się znaleźć), bo w rzeczywistości między kwiatkami nie ma takich wielkich prześwitów i są równiutko poukładane ;-), a koszyczki nadal stoją u swoich właścicielek.
Trzeci był robiony na zamówienie, jako koszyczek do święconki.
Wszystkie były malowane bejcami do drewna i kilkakrotnie lakierowane.
--1--
-- 2 --
-- 3 --
Malgoniu, dziękuję za zaproszenie. Oczywiście już się zapisałam ;-)
Kasiu, tu się z Tobą zgodzę, jak już w końcu uda nam się zrobić tez ozdoby na choinkę, to będą nam służyły długie lata, aż się nie znudzą :-)
M., Robótki Anki, Aniu, dziękuję :-)
Świetnie wyplecione koszyczki ...Krokusiki urocze :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńMhhhh... a jak pachną :D - wierna fanka M.
Świetne koszyczki. A mnie się zdaję, czy krokursiki są robione z bibuły? Czy może mam tylko zwidy?... ;)
OdpowiedzUsuńKoszyczki świetne, zarówno ten jak i ten nowy na przydasie. A krokusy fajne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na candy!
Pozdrawiam
szczerze podziwiam i nie chce mi się wierzyć,że można sobie samemu zrobić taki koszyk:)))
OdpowiedzUsuń